Rozmawiamy tuż po zakończeniu meczu Enei Stelmetu Zastalu Zielona Góra z Czarnymi Słupsk [13 kwietnia - red.]. Zielonogórzanie wygrali i dzięki temu na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu zasadniczego zapewnili sobie utrzymanie w Orlen Basket Lidze. Jaki był cel twojej wizyty w Zielonej Górze?
- Dawno mnie tu nie było, właściwie od zakończenia przeze mnie sportowej kariery ani razu. Teraz mam inną rolę, sporo podróżuję, chciałbym być w trakcie sezonu choć raz na jednej z hal. Nadarzyła się okazja, był idealny moment, by odwiedzić Zieloną Górę, szczególnie, że Zastal rozgrywał ważny mecz, a do tego ostatni w tym sezonie we własnej hali. Trafiłem na świetne spotkanie, do tego doświadczyłem rewelacyjnej atmosfery na trybunach. Chłopcy zagrali fenomenalnie, a to tym cenniejsze, bo wygrali z solidną ekipą Czarnych.
Co czułeś, gdy obserwowałeś mecz Zastalu z Czarnymi już nie jako zawodnik, a działacz?
- Przyznam, że po raz pierwszy poczułem właśnie tu, w Zielonej Górze, od czasu zakończenia kariery, że mógłbym jeszcze zagrać. Być może dzięki temu, że mam wspaniałe wspomnienia z tym miejscem. To miasto jest świetnym miejscem do gry w koszykówkę, a ja spędziłem tu wiele pięknych lat i wspaniałych chwil, łącznie z tytułami mistrza Polski, o których zawsze będę pamiętał. Tak, chciałbym jeszcze raz zagrać, taki poważny mecz, nie mówię o jakimś sparingu.
Tak, jak wspominaliśmy, koszykarze Zastalu zapewnili sobie pozostanie w elicie, choć ten sezon był dla zielonogórzan bardzo trudny. Jak oceniasz zielonogórską drużynę z perspektywy prezesa Polskiej Ligi Koszykówki?
- Nie ma się co oszukiwać, było wiele negatywnych sytuacji w trakcie sezonu. Początek, mówiąc delikatnie, był średni, ale końcówka już była zdecydowanie lepsza. Chłopcy pokazali, że zasłużyli na utrzymanie, a do tego ci świetni kibice. Udowodnili, że tutaj jest zapotrzebowanie na koszykówkę na najwyższym poziomie. Frekwencja była jedną z wyższych w kraju, więc nie mam żadnych wątpliwości, że miejsce Zielonej Góry powinno być w PLK. Teraz jest trochę czasu, by uporządkować sprawy organizacyjne i ruszyć w dobrą stronę. To, że Kasia Marciniak została prezesem klubu, jest pozytywnym sygnałem dla środowiska. To osoba, która przez wiele lat jest w klubie, oddała mu wiele serca.
Mimo, że na co dzień mieszkasz i pracujesz w Warszawie, doskonale znasz zielonogórskie realia. W niedzielę 21 kwietnia odbędzie się druga tura wyborów prezydenckich. Czy dla basketu będzie miało znaczenie, kto zasiądzie na fotelu prezydenta miasta?
- Myślę, że zawsze jakaś zmiana może być niewiadomą. Nie chcę jednak się wypowiadać. Mam nadzieję, że Zastal wróci na dobre tory, pokaże organizacyjnie swoją moc. Tego naprawdę życzę osobiście, i tego życzy też Zastalowi liga oraz kibice basketu.
Chciałem jeszcze dopytać, jak wygląda twój dzień? Już się przyzwyczaiłeś do zmiany? Wszak jesteś prezesem ligi, a nie koszykarzem…
- Najciekawsze jest to, że w tym wszystkim jest mało sportu…
To dobrze czy źle?
- Wiadomo, że pochodzę ze sportu, więc musiałem wielu rzeczy się nauczyć Teraz mam już większy komfort. Pierwszy rok był przetarciem. Jest dużo spotkań, zarówno jeśli chodzi o organizację ligi, czy pozyskiwanie nowych partnerów. Wciąż pracujemy nad projektem i myślimy, w którą stronę ma pójść liga. Są też sprawy codzienne, które wymagają zarządzania. Mam wielu fajnych współpracowników i myślę, że wszyscy wykonujemy dobrą robotę.
WIDEO: Skrót Gali Sportu Lubuskiego 2024
Polub nas na fb
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?